W pierwszej części poruszony był temat znieczulenia oraz jak zrobić aby znieczulenie było bezbolesne.
Dzisiejszy post natomiast będzie dotyczyć traumy przed wierceniem.
Pierwsze przywołane w pamięci momenty grozy stomatologicznej, to wizyty u dentysty szkolnego, który budził postrach za czasów dzieciństwa. Choć uwaga zdarzają się pacjenci, którzy z powodu tych nieprzyjemnych wspomnień, odczuwają ból na sam dźwięk „wiertarki”.
Natomiast stomatologia XXI ma rozwiązanie tego problemu, a jest nim oczywiście laser erbowo yagowy 🙂
Zaletą takiego lasera jest to, że można go zastosować na tkankach twardych organizmu. Takimi tkankami twardymi jest m.in. szkliwo czy zębina, czyli najprościej mówiąc: ząb. Za pomocą tego lasera lekarz jest wstanie usunąć próchnicę bez dotykania zęba, tym samym nie musi używać wiertła, pacjent nie odczuwa drgań ani bólu oraz nie słyszy nieprzyjemnego dźwięku.
Podczas usuwania próchnicy za pomocą lasera, z lasera wydostaje woda oraz wiązka światła, która absorbuje się w tej wodzie i na skutek tego dochodzi do procesu ablacji, czyli dochodzi do usunięcia tkanki zmienionej chorobowo bezboleśnie.
Jeśli jednak lekarz pracuje przy pomocy lasera, dochodzi do procesu ablacji, czyli najprościej mówiąc eksplozji. Światło, które wychodzi z lasera jest absorbowane w wodzie (zarówno tej, która leci z lasera, jak i tej, która się znajduje w każdej tkance organizmu) i na skutek tej absorpcji, dochodzi do eksplozji wody. Dokładnie wtedy zostaje usunięta powierzchowna część tkanki zmienionej chorobowo, czyli próchnica. Cały ten proces dzieje się z prędkością światła, czyli szybciej niż dochodzi do transmisji impulsu elektrycznego. Tak więc zanim informacja o bólu dotrze do mózgu, zmiana chorobowa zostanie już usunięta. Dodatkowo przy użyciu lasera, nie ma tarcia, nie ma dotyku, nie ma wzrostu temperatury ani nieprzyjemnego dźwięku.
Tak więc jak sami widzicie, koszmary o strasznych dentystach mogą odejść w zapomnienie, wystarczy tylko wybrać odpowiedni gabinet stomatologiczny:)
